Edycja 2010
5 lipca (poniedziałek): - Teatr im. H.Modrzejewskiej, Legnica
4 września (sobota): - Teatr Strefa Ciszy, Poznań
19 listopada (piątek): - Teatr Ateneum, Warszawa
27 listopada (sobota): - Teatr Ósmego Dnia, Poznań
TECZKI
"Teczki" są przejmującą lekcją najnowszej historii. Przykładem hartu ducha młodych ludzi tworzących studencki Teatr Ósmego Dnia w Poznaniu, który nazwano sumieniem lat 70. W jego widowiskach był wprawdzie wydźwięk polityczny, jednak teatr stronił od dokumentalnej formy, genialnie posługując się pojemną metaforą.
Można to dostrzec i w "Teczkach", gdzie czwórka aktorów na nowo, z właściwą ekspresją, odtwarza fragmenty scen z legendarnych już widowisk. Niekiedy na ekranie pojawia się też ich filmowy zapis, konfrontując aktorów Ósemek z nimi sami sprzed lat. Artystów nieulękłych, bo wewnętrznie wolnych.
Oto oni: Ewa Wójciak (kryptonim operacyjny "Nana"), Adam Borowski ("Adam"), Tadeusz Janiszewski ("Judasz"), Marcin Kęszycki ("Herkules"). Siedzą na wysokich stołkach przed pulpitami, na których leżą fragmenty akt operacyjnych i doniesień tajnych współpracowników, które teatr wydobył z archiwów IPN. Teksty te przybliżają wydarzenia sprzed 30 lat, budząc na przemian grozę i gromki śmiech - zwłaszcza gdy ubecy porywali się na własne interpretacje obejrzanych przedstawień.
Raporty przypominają świat kreowany przez Kafkę, spowity oparami schizofrenii. Z jednej strony pełne są uduchowionych odwołań do najwyższego dobra socjalistycznej ojczyzny, z drugiej - zawierają dowody codziennych praktyk Służby Bezpieczeństwa sprowadzających się do inwigilacji, kontroli korespondencji, podsłuchów, rewizji, prowokacji, szantaży, nękań, pobić.
Dziesiątką artystów teatru i ich najbliższym otoczeniem zajmowała się armia ludzi - aż 46 TW i wielkie gremium resortowych funkcjonariuszy. Roiło im się m.in. przejęcie pełnej kontroli nad Ósemkami przez stopniowe wprowadzenie do zespołu zaufanych ludzi. Mimo wieloletnich wysiłków nic z tych założeń nie wyszło.
Historia zamyka się w latach 1976-1980, kiedy zespół artykułował postawę wobec świata za pomocą eksperymentalnego teatru i nie był jeszcze bezpośrednio zaangażowany w działalność opozycyjną. Przedstawienie ujawnia cały absurd i groteskę położenia obywateli PRL, także oddanych mu funkcjonariuszy. Ich sukcesy to np. znalezienie dowodu "na przestępczy charakter grupy", gdy jeden z jej członków wyłudził ulgowy przejazd kolejowy, za co otrzymał wyrok w zawieszeniu. Prześladowcy pozostali bezradni wobec ludzi połączonych więzią, której charakteru nie byli w stanie przeniknąć ani pojąć.
Teczki pokazane zostaną w kinie Echo w sobotę, 27 listopada o godzinie 19:00. Bilety w cenie 10 zł (przedsprzedaż) i 15 zł (w dniu spektaklu) nabyć można w Cafe Kadr w kinie Echo.
TRASH STORY
W niewielkiej miejscowości na Ziemiach Zachodnich stoi stary poniemiecki dom. Spotkają się w nim Matka, Wdowa, Syn i duch niemieckiej dziewczynki. Ich spotkanie to opowieść stworzona z pojedynczych losów, listów, świadectw, które tak jak wiele innych, zostały porzucone na śmietniku historii. Trash Story albo sztuka (nie)pamięci to rzecz o niemożności zapomnienia, o pamięci, z którą trudno jest się rozliczyć.
Sztuka Magdaleny Fertacz "Trash Story" zdobyła Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną 2008, dystansując wiele innych nowych ważnych tekstów, m.in. "Naszą klasę" Tadeusza Słobodzianka. "Utwór najbardziej oryginalny, wielowarstwowy, a zarazem stanowiący bardzo ciekawe wyzwanie inscenizacyjne dla twórców teatru" - można przeczytać w uzasadnieniu kapituły nagrody.
Młoda autorka (rocznik 1975, z zawodu architekt, z wykształcenia - dziennikarka, jej "Absynt" był wystawiany w Laboratorium Dramatu) umieszcza akcję swojej sztuki w poniemieckim domu na Ziemiach Odzyskanych i opowiada o pamięci, o bolesnym rozliczeniu z przeszłością.
Spektakl "Trash Story albo sztuka (nie)pamięci" przygotowuje młoda reżyserka i scenografka Ewelina Pietrowiak (rocznik 1977, absolwentka Akademii Teatralnej), która w ubiegłym sezonie w Teatrze Ateneum reżyserowała "Sonatę jesienną" Ingmara Bergmana.
Sztuka Magdy Fertacz ma nietypową konstrukcję, jest ciekawym wyzwaniem inscenizacyjnym. Po pierwszym czytaniu można odnieść wrażenie, że to zlepek różnych światów. Rzeczywistość miesza się z fikcją, przeszłość z teraźniejszością, sen zjawą, żywi z martwymi. Każda z pięciu postaci niesie różne traumy i przeżycia z przeszłości, te historie - jak się okazuje - w dziwny sposób przeplatają się ze sobą. Łączy je właśnie miejsce - dom, który na każdym z mieszkańców zostawił swoje ślady. Po domu krąży duch niemieckiej dziewczynki. Zamordowała ją własna matka w akcie zbiorowego samobójstwa, aby nie dostać się w ręce żołnierzy radzieckich, kiedy na Ziemie Odzyskane wkraczała Armia Czerwona.
Magdzie Fertacz udało się zmieścić w kameralnej opowieści, w relacjach między kilkoma osobami, tematy rzadko obecne w polskiej dramaturgii współczesnej - wielka historia, honor, ojczyzna, pamięć, bohater - i to wszystko bez cienia zadęcia czy patosu. Te makrotematy odbijają się na losach pojedynczych postaci, ale jest tu także miejsce dla dziwnej historii miłosnej oraz, osobliwego, ale jednak, komizmu.
Postacią najbardziej symboliczną jest niemiecka dziewczynka, którą zagra u nas Jadwiga Jankowska-Cieślak. Mała Ursulka zaprasza nas, abyśmy wysłuchali jej opowieści. Chce nam przekazać swoją prawdę, bo dopiero wtedy będzie mogła spokojnie odejść z domu. Prawdę, która dla Polaków nie jest wygodna. Ze mieszkała w swojej ojczyźnie, w Niemczech, w dobrej rodzinie, nie była niczyim wrogiem. Dlaczego więc tak upiornie skończyło się jej życie?
Trash Story warszawskiego Teatru Ateneum pokazane zostanie w świeżo otwartym po remoncie Jarocińskim Ośrodku Kultury w piątek, 19 listopada o godzinie 19:00. Bilety w cenie 15 (przedsprzedaż) i 20 zł (w dniu spektaklu) nabyć można w Cafe Kadr w kinie Echo.
SALTO MORTALE

SALTO MORTALE - czarny cyrk na sześć fortepianów i dwunastu aktorów to poruszające widowisko, zainspirowane niezwykłą historią z końca II Wojny Światowej, kiedy to w niemieckim mieście Stettin (obecnie polski Szczecin) wojska sowieckie plądrując miasto zrabowały setki fortepianów, by wywieźć je do Związku Radzieckiego. Zgromadzone instrumenty ciągnęły się kilometrami wzdłuż torów kolejowych w oczekiwaniu na transport. Z niewiadomych przyczyn nigdy ich jednak stamtąd nie wywieziono. Porzucone i zapomniane niszczały przez lata, aż wreszcie rozpadły się zupełnie zabierając ze sobą fragment pamięci miasta oraz dawny porządek i kulturę. Za każdym z nich stała indywidualna ludzka tragedia, a wszystkie razem - zdewastowane i porzucone stały się symbolem kultury sprofanowanej przez potworności wojny.
SALTO MORTALE pokazuje tę historię w metaforyczny sposób, tworząc obraz przedziwnego żałobnego konduktu fortepianów prowadzonych przez cyrkowych artystów. Ta osobliwa, trochę wykolejona trupa cyrkowa przemienia żałobną ceremonię w szał zniszczenia. Instrumenty stają się z początku obiektami groteskowej rozrywki, by w konsekwencji ich forma i idea została doprowadzona do ostatecznego rozpadu.

SALTO MORTALE to opowieść o niepamięci, o kondycji współczesnej cywilizacji wyrosłej na powojennej traumie i o historii, która jest dosłownie i w przenośni częścią naszego codziennego krajobrazu - często niechcianą, bolesną i zapominaną.
Spektakl powstał w 2008 roku w ramach Roku Polskiego w Izraelu i został wyprodukowany przez Fundację Międzynarodowego Festiwalu Malta oraz Instytut Adama Mickiewicza. Premiera pierwszej wersji odbyła się w Polsce i Izraelu przy współudziale Clipa Dance Theater z Tel Avivu. Obecnie spektakl grany jest w obsadzie aktorów Teatru Strefa Ciszy i polskich tancerzy.
Salto Mortale w Jarocinie zobaczymy dzięki programowi Teatr Polska. Projekt został zainicjowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i jest koordynowany przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.
Scenariusz: Teatr Strefa Ciszy
Reżyseria: Adam Ziajski, Idit Herman
Choreografia: Bartłomiej Raźnikiewicz
Scenografia: Adam Wojda, Piotr Kamiński
Muzyka: SOSEN
Kostiumy: MIXER
Światło: Piotr Kamiński
Obsługa techniczna: Alicja Piotrowska, Adam Swarcewicz
Występują: Ewa Sobiak, Anna Rozmianiec, Paulina Grochowska, Dominika Olszowy, Adam Wojda, Przemysław Prasnowski, Grzegorz Ciemnoczołowski, Artur Klimaszewski, Michał Paszkowski, Kacper Lipiński, Adrian Rzetelski, Marcin Wolny, Krzysztof Sobiak.
Otello
18 krajowych scen uczestniczyć będzie w drugiej edycji wędrownego programu Teatr Polska. Po raz drugi do uczestnictwa w tych artystycznych podróżach zakwalifikowany został legnicki Teatr Modrzejewskiej. Na przełomie czerwca i lipca do ośmiu miejscowości Dolnego Śląska i Wielkopolski (w Jarocinie 5 lipca - poniedziałek - w hali Drobudu o godzinie 19:00) wyruszy "Otello" duetu Kopka-Głomb z Przemysławem Bluszczem w roli tytułowej.
O uczestnictwo w programie ubiegała się blisko setka polskich teatrów. Komisja selekcyjna Instytutu Teatralnego w Warszawie, który jest pomysłodawcą i organizatorem przedsięwzięcia realizowanego ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, do udziału w projekcie zakwalifikowała 18 przedstawień. Jedyną ofertą dolnośląską, która znalazła uznanie jurorów stał się "Otello" w adaptacji Krzysztofa Kopki i reżyserii Jacka Głomba wyprodukowany przez legnicki Teatr Modrzejewskiej.
W legnickiej adaptacji odmiennie niż w szekspirowskim oryginale całość akcji dzieje się podczas rejsu w nieznane na efektownie wykreowanym na scenie żaglowcu, którym dowodzi tytułowy bohater. Oto bosman Jagon zawiedziony, że nie on, a nowicjusz na morzu Kasjo, zostaje przez kapitana statku Otella awansowany na porucznika, knuje intrygę. Bezpodstawnie oskarża Kasja o romans z żoną Otella, piękną Desdemoną. W Otella strzela piorun zazdrości, który całkowicie zatruwa jego umysł. I chociaż Jagon czuje, że się zagalopował, że tragedia wisi w powietrzu, to jednak konsekwentnie brnie w intrygę. Najwyraźniej boi się zemsty Otella, gdyby na jaw wyszło, że insynuacja była bezzasadna. Efekt jest tragiczny - Otello dusi kochającą go i wierną mu żonę. Gdy orientuje się, że padł ofiarą intrygi - popełnia samobójstwo, rzucając się w morską otchłań. A statek płynie dalej...
- Próbujemy pokazać na scenie, co kieruje człowiekiem, nie światem, nie historią. Dlatego nasz "Otello" w całości rozgrywa się w trakcie morskiej podróży statkiem "Speranza" ("Nadzieja"), którego dowódcą jest tytułowy bohater. W tej zamkniętej, odizolowanej przestrzeni jej uczestnicy są skazani wyłącznie na siebie. Towarzyszy im podniecenie, strach, pijaństwo, zanik dyscypliny, bójki... W efekcie emocje bohaterów ulegają niezwykłej intensyfikacji - objaśnia reżyser Jacek Głomb.

W efekcie legnickie przedstawienie, które - jeszcze przedpremierowo - artystom Modrzejewskiej przyniosło w 2007 roku nagrody Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku (Jackowi Głombowi za reżyserię, Ewie Galusińskiej za rolę Desdemony) obejrzy w drugiej połowie czerwca dolnośląska publiczność: Radkowa, Nowej Rudy, Złotoryi, Chojnowa, Bolesławca, zaś na poczatkiu lipcu widzowie miast wielkopolskich: Gostynia, Krotoszyna i Jarocina.
Legnicki teatr po raz drugi uczestniczy w tym przedsięwzięciu. W ubiegłym roku z "Szawłem" Roberta Urbańskiego w reżyserii Jacka Głomba.
Pisali o nas:
Jacek Sieradzki, Przekrój: "Mamy efektowne, zwarte sceny z podróży: zwijanie żagli, ciszę morską, pokładowe bójki i popijawy, obściski z markietankami (...). Nie ma w tym psychologicznej głębi ani ozdobnej szekspirowskiej retoryki. Została nieco szantowa - choć szlachetna! - opowieść o takim, co kochał i zabił z zazdrości; kolejna z legnickich prostych historii".
Ted Mills, Santa Barbara News-Press: "Dzięki zespołowemu i wyczerpującemu wysiłkowi aktorów akcja sztuki jest żywa, a klaustrofobiczna atmosfera sprawia, że ten "Otello" jest niepodobny do żadnego innego".
Kinga Kruczek, Konkrety: "Szekspirowski "Otello" w adaptacji Krzysztofa Kopki został przyjęty przez publiczność owacjami na stojąco. Mimo że w części widzów przedstawienie wywołało mieszane uczucia".